Czytają nas również Słowacy: Michal Deák z DESY (Deutsches Elektronen-Synchrotron) w Hamburgu podesłał nam nowy materiał. Oryginał jest w wersji angielskiej, tutaj skrótowo przetłumaczę fragmenty.
Arthur Bolstein pochodzi ze wschodniej Słowacji. Rzucił wyzwanie Einsteinowi. Nazywał się kiedyś Artúr Bolčo, lecz zmienił nazwisko, aby kojarzyło się z Einsteinem. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało mu się jednocześnie uchwycić przewagę wielości (bolšinstva) kamieni nad jednym kamieniem… Arthur to osobowość niezwyczajna.
Cztery dni w tygodniu, 36-letni uczony i matematyk wstaje przed świtem, by przebiec 16 kilometrów „czy śnieg, czy słota”, pokrzepiony porannym piwem. „Gdy biegam, dużo myślę” – mówi.
Rezultatem tych biegów jest zdumiewające stwierdzenie, że Ogólna Teoria Względności Einsteina jest błędna. „Jako formuły matematyczne teoria jest w porządku, nie ma w niej błędów. Ale nie jest ona obiektywnie logiczna.”
Bolstein opublikował swe przemyślenia w nowej książce: „Ordinary Failure of an
Extraordinary Theory”. Twierdzi, że jest napisana jak najprostszym językiem, tak aby mogli ją zrozumieć nawet ci, którzy nie wiedzą nic o Einsteinie. „Zobaczysz, w 20 minut zrozumiesz wszystko.”
Jak czytamy w czeskiej recenzji książki, autor ułatwił pracę przyszłym biografom. Całe partie dzieła nadają się do wstawienia wprost do szkolnych czytanek. Książka jest ilustrowana zestawem fotografii „Tysiąc twarzy Bolsteina”, które ukazują jego podobizny od wczesnych lat dziecinnych aż do dziś. Oczywiście wizerunek na okładce (ten z prawej) to też twarz Bolsteina.
Bolstein tłumaczy w swej książce, co mu się nie zgadza w teorii Einsteina – przy okazji okazuje się, że chodzi raczej o Szczególną niż o Ogólną Teorię Względności. Autor widzi problem w skróceniu lorentzowskim. Daje przykład wagonu, na którego obu końcach są zegary. Bolsteina niepokoi, co pokazują zegary, gdy wagon jest w ruchu.
W spoczynku, jeśli wagon ma 3 metry długości, będzie pokrywał dokładnie 3 metry szyn. Ale przy bardzo dużych prędkościach pociąg się skurczy, tzn. jego 3 metry już nie będą pokrywały 3 metrów torów, lecz mniej.
Problem pojawia się, gdy w równaniu pojawia się czas. Wyobraźmy sobie wagon z zegarami na każdym końcu, obydwoma nastawionymi na ten sam czas. Ten nad zerowym metrem torów pokazuje np. 2:00:00,
i drugi – nad trzecim metrem – również pokazuje 2:00:00.
Będąc obiektywnie logicznym, należałoby przyznać, że gdy pociąg jedzie, te dwa zegary powinny pokazywać ten sam czas, mijając zewnętrzne znaczniki rozstawione 3 metry od siebie. A więc, gdy oba zegary pokazują 2:00:00 przy zerowym i trzecim metrem, to oba powinny pokazywać np. 2:00:14, przy metrze 50 i 53.
Lecz gdy pociąg się skraca względem torów z powodu dużej prędkości, to przedni zegar zaczyna pokazywać inny czas niż tylni zegar, gdy jest on nad znakiem trzeciego metra. To dlatego, że pociąg się dramatycznie skrócił i do czasu gdy zegar na przodzie wagonu dojeżdża do trzeciego metra, to minął pewien czas odkąd tylny zegar minął metr zerowy. To powoduje inne wskazania zegarów i wprowadza konflikt między względnym czasem i przestrzenią.
Zdaniem Bolsteina jest to nielogiczne. Bolstein wie, co jest logiczne, a co nie – i nawet potrafi podać przykład logiczności:
„W matematyce, jeśli z A wynika B, a z B wynika C, to z A musi wynikać C. Na przykład, jeśli masz samochód bez benzyny, to silnik nie ruszy. Jeśli silnik nie ruszy, to samochód nie może jechać. To znaczy, chyba że jest pchany, ciągnięty, lub jedzie z górki. A zatem jeśli samochód nie ma paliwa, to nie może jechać.”
Wysiłki Bolsteina zostały docenione: zaproszono go do USA na sympozjum New Theories about
Space-Time, a także na bliżej nie sprecyzowaną konferencję do Sankt-Petersburga (…można przypuszczać, że spotkał tam naszych starych znajomych…). Z tego powodu Bolstein mawia:
„Moja teoria jest teraz akceptowana przez uczonych z całego świata.”
Od dzieciństwa Bolstein wykazywał żywe zainteresowanie naukami ścisłymi. Studiował przez 2 lata na wydziale elektrycznym politechniki w Koszycach, lecz przychodził tylko na zajęcia z fizyki i matematyki.
„Zawsze interesowały mnie równania, nie ich rozwiązania, lecz to jak zostały one wyprowadzone. Nie wystarczyło mi powiedzieć: ‚OK, to równanie działa tak’. Musiałem przeanalizować każdy człon równania, żeby wyjaśnić, skąd on się wziął.”
Ta pasja pozwoliła Bolsteinowi zebrać najwyższe oceny wśród wszystkich studenów. Wywołał też podziw u przynajmniej jednego wykładowcy, prof. Ladislava Vargi, który zawołał „Proszę mi już dać spokój!”, gdy Bolstein nalegał na dokładne wyprowadzenie każdego członu skomplikowanego równania fizycznego. „To wariat” – mówi wykładowca – „Ale dokładnie tego trzeba, żeby zajmować się fizyką.”