Podstępny desant Bobuli na Instytut Fizyki UJ

Ja wiem, że kiosk w hallu Instytutu Fizyki UJ to prywatna firma. Ale dr Bobula nie bez kozery wykorzystał jego strategiczne położenie:

Informujemy o wydaniu książki autorstwa Eugeniusza Bobuli p.t. „Teoria cząstek elementarnych. Holly’ego teoria dystrybucji”.
Książka do nabycia w Instytucie Fizyki i Matematyki w Krakowie przy ul. Reymonta, w księgarni, na parterze Instytutu.

Cena książki 30 zl.

W książce znajduje się artykuł Holly’ego, mówiący o jedynym wyniku naukowym w historii nauki (jego cześć zamieszczona w Math. Nachr. 2003).

www.bobula.pl

Książka rzeczywiście tam jest. (To kiosk, nie żadna księgarnia.) Jeden z Czytelników bloga przesłał mi zdjęcia:

  

Zwróć uwagę na autograf autora!

 

O dr. Bobuli pisaliśmy już wcześniej. Dr Konstanty Holly to nieżyjący już matematyk z UJ. Opublikował 3 prace w czasopismach z listy filadelfijskiej. Prócz tego ogłaszał swoje artykuły w wydawnictwach związanych z AGH. Nawiasem mówiąc, ciekawe, że Bobula opublikował artykuł kolegi w książce, której sam jest jedynym autorem.

Notka na okładce podsumowuje:

Author explained all phenomenon in nature.

Opis książki – sądząc po stylistyce, pióra samego Bobuli – można przeczytać tutaj:

…Ostatecznie tekst przesłany (wszystkim ważnym) uniwersytetom świata, a dodajmy, żaden nie znaslazł najmniejszego powodu dla najmniejszej krytyki przedsięwzięcia Autora, które przecie zdominowała naukę, kilka chciało współpracować. (…)

Największy umysł od czasu Banacha, przełomu XX-XXI wieku, Konstanty Holly zbudował dla Autora nową teorię dystrybucji (eliminując teorię Schwartza, Mikusińskiego i koncepcję Diraca). Holly napisał, że Autor pogodzi teorię elektromagnetyzmu z teorią grawitacji a odbyło się to w czasie gdy publikacja Autora na ten temat jeszcze nie ukazała się w Acta Mathematica). (…)

Teoria Autora zastępuje wszystkie poznawcze wysiłki ludzkości. Dlatego pokazuje on to co dotąd niemożliwe. Strukturę wnętrza jądra atomu. (Ale i dalsze struktury fraktala masy, który jeszcze nie jest penetrowany, i którego poznania nie wypowie zderzacz hadronów, chyba że Autor będzie analizował jego osiągi).

Reklama

Od papieża do Bobuli

To, co dziś zamierzam opisać, jakimś sposobem skojarzyło mi się z postacią profesora Merinusa z opowiadania Stanisława Lema:

Stary miał własną terminologię, której nikt prócz niego nie używał w fachowym piśmiennictwie. Pirx zatem, wiedziony przyrodzoną bystrością, zamówił w bibliotece wszystkie prace Merinusa i – nie, wcale ich nie czytał. Przekartkował je tylko, wypisawszy sobie ze dwieście Merynosowych dziwolągów słownych. Te wykuł na blachę i żył w przekonaniu, że zda. Co się też potwierdziło. Profesor, usłyszawszy styl jego odpowiedzi, drgnął, podniósł strzępiaste brwi i zasłuchał się w Pirxa jak w słowika.


Stanisław Lem, Odruch warunkowy

Esej prof. Jana Trąbki Refleksje nad Tryptykiem rzymskim Jana Pawła II to spekulacje, nie roszczące sobie pretensji do naukowej ścisłości. Poezja miesza się tu z fizyką i cybernetyką. Obok Wojtyły jest Penrose i… Bobula! Zamieszczam ten tekst głównie ze względu na osobę tego ostatniego. Okazuje się, że jest on inspiracją dla badaczy całkiem odległych dziedzin.

Prof. Trąbka, autor prac lekarskich z zakresu neurofizjologii, stopniowo przesunął swe zainteresowania badawcze w nieco inne obszary. Tutaj wyjaśnia, czym się zajmuje:

Zachęcony lekturą Jana Pawła II „Różaniec Matki Boskiej”, a zwłaszcza fragmentem 21. „Tajemnica światła”, postanowiłem zastanowić się nad laickim sensem tego przesłania. (…) Eteryczne światło świadomości, którym interesuję się w całej swojej działalności, stanowi najbogatszą i najrozleglejszą rzeczywistość o bezkresnych horyzontach topiących się w otchłaniach tajemnicy. Fizycznymi aspektami światła nauka zajmuje się przez pięć wieków. Biologia światła została niezwykle kompetentnie opracowana przez F. A. Poppa. Neuropsychologicznym podstawom światła świadomości poświęciłem całą moją karierę lekarską.


Świadomość funkcjonująca w mózgu okazała się spójnym związkiem wielu nieenergetycznych ani nietermicznych składników: niskopoziomowego oświetlenia (low level luminosity) o różnym zasięgu oraz promieniowania fotonowego (bozonowego) i elektronowego (fermionowego).

Prof. Trąbka żywi głęboki szacunek dla dokonań Eugeniusza Bobuli:

Współcześnie Minerwę zluzował E. Bobula, bo do dedukcyjnego modelu świata wprowadził zwrotność, dzięki której egzystencyjne drobiazgi po ich przerzuceniu poprzez krawędź wzbogacają esencyjną, koherentną pulę wirtualnej mądrości.(…)

Matematyczny, dynamiczny, dedukcyjny model wszechświata E. Bobuli, oparty na odwracalności równania dyfuzyjnego Fouriera-Bobuli okazuje się kompatybilny z obrazem przedstawianej powyżej spirali postępu powstającego dzięki wspinaniu się po kolejnych krawędziach transcendencyjnych. E. Bobula przywrócił światu symetrię między dwoma rzeczywistościami, rozdzielonymi krawędzią chaosu, dzięki wprowadzeniu odwracalności oraz przeciwstawieniu się pojęciu nieskończoności za pomocą idei dystrybucji, fragmentaryzacji i fraktalizacji Cantora. Model E. Bobuli sprowadził na grunt realny właściwości operacyjno-manipulacyjne.

Może na koniec podsumowanie idei „krawędziowości” przedstawionej w eseju. Co w całym pomyśle niepokoi, to właśnie owa „przewrotka intelektualna” – od spekulacji filozoficznych do fizyki i chemii, i z powrotem. Lecz cóż – spekulować wolno każdemu. Zasłuchajmy się więc niby w słowika…

Uwzględnienie krawędziowości w przestrzeni fazowej budzi nadzieje na wytłumaczenie przejścia liniowych modeli reakcji chemicznych w nieliniowe z reguły modele fizyczne.


Z tego rodzaju skokowej przewrotki intelektualnej, „umiejscawianej” na krawędzi przestrzeni fazowej, lub przestrzeni stanu w warunkach równowagi termicznej, mogą korzystać mniej lub bardziej świadomie twórcy wirtualnych modeli technicznych w realizacjach konkretnych. Jakkolwiek największe żniwo na polu tajemniczej krawędziowości zbiera kultura: literatura, a zwłaszcza poezja. Nawet w najbardziej ulotnej i bezsłownej muzyce niełatwo wyróżnić elementy biorące udział w krawędziowej transgresji, zwłaszcza gdy sama idea krawędzi staje się aluzyjna i iluzoryczna. Dlatego to właśnie kultura obfituje w pseudotwórczość, w której najtrudniej odróżnić „sercem i rozumem” kicz i banał od prawdziwego dzieła.

Za miedzą

[Autorem tej notki jest użytkownik meisner. Oznaczenie autorstwa nie skopiowało się po przenosinach z blox.pl.]

Zamiast szerokich poszukiwań czasem warto spojrzeć co słychać za miedzą. Otóż Akademia Groteski i Humoru ma w swoich zasobach naukowca, który na codzień jest specjalistą od tąpnięć, górotworu oraz eksploatacji złóż gazu, ale od święta zdobywa się na Myśli Wielkie i Wspaniałe. Posłuchajmy uważnie dr inż. Eugeniusza Bobuli:

Po wyjawieniu przyczyn poznawczych sprzeczności wszystkich pokopernikańskich „teorii”, budujących współczesną „naukę”, autor w poniższym tekście nie będzie już nawiązywać do jakichkolwiek błędnych formuł ubiegłych tysiącleci, odeśle natomiast czytelnika do jego opublikowanych prac. Przedstawi też własną konstrukcję myślową prowadzącą do deduktywnego opisu uniwersum.

Przypomni również, w końcowej części opracowania, w jaki sposób jego teoria stała się jedynym opisem filozofii materii.

Błędnie wprowadzona przez Galileusza siła bezwładności wypaczyła całe poznanie naukowe okresu pokopernikańskiego, (popitagorejskiego). Dlatego też do dzisiaj skutkiem tego nonsensu są pojawiające się tu i ówdzie koncepcje jakichś silnych, słabych czy piątych oddziaływań.

Autor zamieścił w Acta Mathematica UJ artykuł ukazujący w jaki sposób równania Maxwella są konsekwencją równania bilansu pędu (wtedy równanie to nazywało się jeszcze Eulera). Tok wywodu nie jest istotny tutaj. Natomiast ważne jest co innego. Był kiedyś jakiś tzw. dualizm korpuskularno-falowy. Nieprawda, niczego takiego nie było. Problem niedowiązalności świata falowego (równania Maxwella) do świata cząstek, poznany w doświadczeniach np. przechodzenia małych cząstek przez szczeliny, jest konsekwencją ich fraktalnej budowy, a nie żadnego dualizmu. Autor zakończył funkcjonowanie tamtego mitu.

Autorowi szczerze i z całego serca dziękujemy za zakończenie „mitu o dualizmie korpuskularno-falowym”, naprawę całej fizyki od XVI w. do dziś, likwidację oddziaływań silnych i słabych (proponuję też zlikwidować od razu Noblistów za te odkrycia).To naprawdę imponujące osiągnięcia, a wszystko za sprawą jednego artykułu w Acta Matematica UJ!

Coż wielki jest nasz Uniwersytet i jego Dzieła 🙂

Posłuchajmy dalej bo i postacie na scenie ciekawsze:

Natomiast autor, w przeciwieństwie do Fouriera założył znacznie mniej.

Dla dystrybucyjnego równania dyfuzji, w literaturze nazwanego równaniem Bobuli-Fouriera, pomimo, jak autor dowodzi, małego wkładu do niego Fouriera, gdyż zbiór jego rozwiązań jest miary zero w zbiorze rozwiązań równania autora.

Jakże nam miło, że w końcu nasz Rodak ma swoje równanie!!! Podziwiam jego szczodrośc i skromność, mimo iż wkład Fouriera jest tak żenująco nikły to Autor splendorem się z nim podzielił!! Brawo!!! Brawo!!! Fourier nigdy by na to nie wpadł!

A więc jednak POLAK potrafi!!

Szerszy wgląd w dzielo Geniusza mamy tutaj. Miłej lektury!