Test dla czytelników Młodego Fizyka

Czytelniku! Spróbuj rozwiązać test:

1. Stoisz na Księżycu z długopisem w dłoni. Gdy puścisz długopis, to on:
a) odfrunie
b) będzie się unosił tam gdzie został puszczony
c) upadnie na powierzchnię Księżyca

2. Pamiętasz film z lądowania Amerykanów na Księżycu? Dlaczego astronauci spacerujący po Księżycu nie odpadli od niego?

Odpowiedzi prosimy wpisywać w komentarzach poniżej.
Prawidłowy zestaw odpowiedzi wraz z bardzo ciekawym komentarzem pojawi się wkrótce.

Princeton – zdarza się najlepszym…

Dr Paweł F. Góra z Instytutu Fizyki UJ naprowadził mnie na trop pewnej zabawnej instytucji, która jednak – w odróżnieniu od wielu tutaj opisywanych – nie wyrzucała w błoto pieniędzy podatników. Za wielką szkodę nie można uznać przejedzenia przez nią 10 milionów dolarów darowanych dobrowolnie przez ekscentrycznych milionerów.

Jedyny problem, jaki stwarzał Princeton Engineering Anomalies Research Lab – to szarganie honoru Uniwersytetu Princeton. Jednak chyba szarganie owo nie było aż tak bolesne, bo pomimo zakłopotania władz uniwersyteckich laboratorium działało przez bite 28 lat. Jak pisze New York Times, "prawie nie otrzymywało dofinansowania od uczelni". Niestety lub na szczęście, instytucja została właśnie zamknięta.

Kierownikiem pracowni był Robert G. Jahn, niegdyś uznany ekspert od napędu odrzutowego. Laboratorium zajmowało się badaniem bezpośredniego wpływu ludzkich myśli na działanie maszyn. Typowym eksperymentem był pomiar wpływu dobrych i złych myśli na elektroniczny generator liczb losowych.

Wyników badań PEAR nie udało się opublikować w żadnym piśmie
naukowym. Znana jest odpowiedź redaktora jednego z takich pism: Rozważymy publikację, jeśli prześlą mi Państwo ten artykuł drogą
telepatyczną
.

Laboratorium zostało rozwiązane z końcem lutego. Nie podało powodów zakończenia działalności. Sprzęt po nim odziedziczą inni zainteresowani, np. firma Psyleron.

Tymczasem Roger D. Nelson, do 2002 roku związany z PEAR, uruchomił niezależnie (choć również pod patronatem Uniwersytetu Princeton!) projekt "Globalnej Świadomości". Pomysł polega na rozmieszczeniu w kilkunastu punktach kuli ziemskiej generatorów liczb losowych, nieprzerwanym zbieraniu ciągów tych liczb i badaniu, czy występują korelacje pomiędzy nimi, a w razie ich wystąpienia – czy są związane z jakimiś szczególnymi wydarzeniami na świecie. Oznaczałoby to, że jakaś "globalna świadomość" wpływa jednocześnie na działanie wszystkich tych generatorów rozstawionych w różnych miejscach globu.

Autorzy projektu twierdzą, że zanotowali takie korelacje w dniu śmierci księżnej Diany, w dniu ataku na WTC, podczas katastrofalnego tsunami na Dalekim Wschodzie i pod innymi datami, z których każdą łatwo udało się dopasować do jakiegoś nieszczęścia, które właśnie wydarzyło się gdzieś na świecie.

Co więcej, jako ważny wynik przedstawiono szczególne korelacje pojawiające się co roku w Sylwestra w momencie zmiany daty… Korelacje te występują pomiędzy generatorami leżącymi w tych samych strefach czasowych…

Pierwszą myślą, jaka w tym momencie przychodzi do głowy, jest hipoteza o zależności generowanych liczb od jakiegoś software’u. Autorzy projektu twierdzą, że ich generatory liczb losowych są hardware’owe i produkują nieskorelowane liczby. Ale już nic nie mówią o sposobie mierzenia czasu przypisywanego każdej z tych liczb… A przecież synchronizacja precyzyjnych zegarów elektronicznych jest nieraz przeprowadzana w taki sposób, że w momencie zmiany roku na nowy dodaje się pewną drobną poprawkę do pokazywanego czasu. Jednak badacze z Princeton wolą pominąć rozsądne hipotezy i z góry wyjaśnić zjawisko "globalną świadomością". Ze strony www projektu łatwo wyczytać, czym kierują się badacze: Szczególnie wzruszający jest apel o creative and poetic perspective – w interpretowaniu danych, jak rozumiem – zwraca uwagę dr Góra.

Akimow oszukał Łągiewkę?

Sensacyjna wiadomość: Firma związana z Łągiewką nawiązała współpracę z rosyjską firmą ze stajni Akimowa. Co więcej, współpraca skończyła się wykantowaniem strony polskiej przez stronę rosyjską…

Polskie przedsiębiorstwo Macrodynamix zajmuje się badaniem i wdrażaniem zderzaka Łągiewki – tajemniczego urządzenia rzekomo likwidującego siłę bezwładności. Macrodynamix nawiązał współpracę z rosyjską firmą Akoil, która produkuje równie tajemnicze wirowe generatory ciepła. Rosyjscy uczeni z komisji do spraw walki z fałszerstwami w nauce wskazują na bliskie związki producentów tych generatorów z pseudonaukowcem Anatolijem Akimowem – genialnym oszustem, który naciągnął na grube miliardy rządy Rosji i kilku innych państw oraz szereg firm prywatnych.

Fantastyczne właściwości zarówno zderzaka Łągiewki jak i wirowych generatorów ciepła zostały już dawno zdemaskowane przez poważnych naukowców jako wyssane z palca.

Współpraca polskiego przedsiębiorstwa pseudonaukowego z podobnym przedsiębiorstwem rosyjskim zakończyła się źle. Strona rosyjska oszukała stronę polską, sprzedając jej generator wirowy niezgodny z zamówieniem, dostarczony z opóźnieniem, oraz dodatkowo zardzewiały. Na koniec – zaraz po podłączeniu generator spalił się.

Do opisanych wydarzeń doszło w styczniu 2007. Firma Akoil do dziś nie odpowiada na reklamacje Polaków. Na swej stronie www Macrodynamix całą współpracę podsumowuje z żałością:

Targają nami sprzeczne uczucia. Z jednej strony poznaliśmy uroczych ludzi, pełnych inwencji i za pomocą wdrażanych wynalazków chęci niesienia pomocy innym, godząc to z interesem. Z drugiej strony napotykamy na niesolidne zachowanie i jawne lekceważenie, w zamian za wyrób, naszym zdaniem nie wart zapłaconych pieniędzy.
Nie wiemy co o tym myśleć.

Sterowanie pogodą

Niejaki Wiktor Pietrowicz Bowbałan, dziennikarz, podobno również wykładowca na Uniwersytecie Kijowskim, wpadł na twórczy pomysł wykorzystania krajowych i międzynarodowych funduszy badawczych.

Przedsiębiorstwo "Biokorinter" założone przez Bowbałana istnieje po dziś dzień. Zajmuje się ono sterowaniem pogodą.

Bowbałan twierdzi, że urodzaj na Ukrainie w latach 1990, 93 i 94 jest wyłącznie jego zasługą. Ma też na swym koncie inne osiągnięcie: 15 kwietnia 1993 roku udało mu się przemieścić cyklon z Islandii na Morze Barentsa.

W 1995 roku ukraińskie ministerstwo rolnictwa – przeczuwając nadchodzący katastrofalny nieurodzaj – przyznało kwotę 375 milionów karbowańców (ówczesna waluta ukraińska) na przetestowanie idei Bowbałana. W tym celu wyznaczono specjalistów z państwowego Centrum Hydrometeorologii do sprawdzenia efektywności nowatorskiej metody. Centrum zawarło z Bowbałanem umowę o przeprowadzeniu "eksperymentu pokazowego": korekcji ruchu masy zimnego powietrza nad regionem kijowskim i dniepropietrowskim. Firma "Biokorinter" wypełniła postawione zadanie.

Szef Centrum Hydrometeorologii Nikołaj Kulbida ostrożnie stwierdził, że naukowcom dość trudno było rozróżnić, gdzie fronty atmosferyczne zmieniły trajektorie same z siebie, a gdzie pod wpływem Bowbałana. Według uzyskanych danych, rola "Biokorintera" była tu minimalna – tym niemniej była!

Z ostatecznymi wnioskami nie spieszył się również Ukraiński Instytut Hydrometeorologii. Starając się nie nazywać Bowbałana ani geniuszem, ani szarlatanem, dyrektor instututu Władimir Wołoszczuk wypowiedział się oględnie: "Energia frontów atmosferycznych jest bardzo duża. Żeby na nie wpłynąć, potrzeba by potencjału elektrowni atomowej. Lecz mimo wszystko… może?"

Bowbałan nie ujawnił nikomu, na czym polegają szczegóły jego metody. Wiadomo jedynie, że polega ona wykorzystaniu siły woli. Bowbałan opracował metodę samodzielnie – początkowo nauczył się sterować pogodą w zasięgu pola widzenia, później również – spoza horyzontu.

Aferę ukraińską wykryto już rok później.

Ostatnio w 2002 roku firma "Biokorinter" była wymieniona (wraz z kilkoma podobnymi instytucjami z Rosji i Kazachstanu) w propozycji programu ekologicznego "Sterowanie pogodą i zapobieganie spontanicznym katastrofom metodami głębokiej ekologii", skierowanej do Regional Environmental Center w celu uzyskania odpowiedniego grantu. Mamy nadzieję, że wniosek został rozpatrzony z należytą uwagą:

Proponuję współpracę w duchowym sterowaniu pogodą, stworzenie sieci miast i grup operatorów pogody (…). "Ciemne siły" zniewoliły duchy przyrody, naturalne pierwiastki, Księżyc – i stąd pochodzą katastrofy. Gdy Duch Gór jest "chory", w górach dochodzi do lawin błotnych i obsunięć gruntu…

Twórcze poszukiwania ropy

"Niekonwencjonalne" technologie poszukiwań ropy naftowej to pomysł nienowy. Te firmowane przez Akimowa doczekały się wzmianki w Nature. Pewne wcześniejsze oszustwo przypomina zaś New Scientist.

Dostęp do Nature (418(6894) 2002, 118) jest tylko dla subskrybentów, dlatego przytaczam tłumaczenie fragmentu:

Poszukiwacze ropy korzystają z przepowiedni tajemniczych cząstek

Firma wiertnicza pracująca w Wielkiej Brytanii planuje poszukiwania czarnego złota poprzez wykrywanie emisji pewnych cząstek subatomowych. Niestety plan ma defekt: według fizyków owe cząstki nie istnieją.

Technology Investment and Exploration, firma zarejestrowana na wyspie Guernsey, dostała od Departamentu Handlu i Przemysłu zielone światło dla rozpoczęcia poszukiwań ropy w trzech lokalizacjach w Anglii i Walii. Firma zamierza w tych miejscach monitorować emisję "mikroleptonów" – małych członków rodziny leptonów – które rzekomo są wydzielane przez podziemne złoża ropy.

Jednakże mikroleptonów brakuje w podręcznikach fizyki. "Nie ma dowodu ich istnienia" – mówi Martin Perl [Nobel 1995 za odkrycie leptonów tau], fizyk z Uniwersytetu Stanforda, gdzie według przedstawicieli firmy opracowano teorię, która stoi za ich technologią – od czego jednak Perl się odcina. Cząstki te były jednak obiektem badań rosyjskich w latach 80., a poszukiwacze ropy nie są pierwszymi, ktorzy im uwierzyli. "Z internetu można dowiedzieć się, że pewne filozofie New Age i uzdrawiacze korzystają z idei mikroleptonów. – mówi Perl – Zdaje się, że głupota ludzka nie ma granic."
Znalazłam również inny komentarz do sprawy:

Robin Marshall, specjalista od fizyki cząstek z Uniwersytetu Manchester odkrył że technologia mikroleptonowa opiera się na pracy rosyjskiego fizyka Anatolija Ochatrina, zamieszczonej w piśmie Dokłady z 1989 roku. "Musiał być szalony, pijany, albo zaślepiony – mówi Marshal – Umieścił kilkukilogramowy wirujący stożek ołowiu przed kamerą otworkową i twierdził, że sfotorgafował "poświatę" otaczającą stożek, która została spowodowana przez mikroleptony". (…) Licencja na lądową eksplorację złóż jest zawsze cennym punktem w CV firmy.

Strona firmy już nie istnieje, ale w pamięci googla pozostały jej resztki.

Z kolei New Scientist cytuje list od czytelnika – pracownika Obserwatorium Genewskiego – który przypomina, że:

Wasz raport o poszukiwaniu ropy za pomocą "detektorów mikroleptonowych" wygląda na remake afery "samolotów węszących".

W istocie sprawa sięga jeszcze roku 1976. Dwóch "inwestorów" przekonało zarząd koncernu Elf, że opracowali urządzenie zdolne do wykrywania pól naftowych przy użyciu czegoś takiego jak "skierowane neutrony". Pole naftowe zostało nawet "wykryte", lecz wiercenia nie wydobyły ani kropli ropy. Oszustwo wykryto w 1979, ale ujawniono publicznie dopiero w 1985, po audycie. Koszty całej afery poszły w miliardy franków, a skandal obszernie referowały francuskie media.

Interesująca jest duża liczba paraleli z przypadkiem brytyjskim: Kierownictwo nie słuchające specjalistów (młodszy pracownik techniczny Elfa został nawet wyrzucony z pracy za wyrażanie wątpliwości); używanie tajemniczych cząstek elementarnych – nie istniejących "mikroleptonów" i "pamięci neutronów"; używanie samolotów do wykrywania pól naftowych; wreszcie – zezwolenia na wiercenia przyznane przez władze.

Rosja: Top 5 najnowszych przekrętów naukowych

Świeże informacje z rosyjskiego tygodnika "Ogoniok" dowodzą, że Akimow i jego wspólnicy są wciąż aktywni. W ostatnich latach prowadzili interesy z rządami dwóch państw Unii Europejskiej. Szanowni Rodacy! Miejmy się na baczności, bo może wkrótce Akimow zapuka i do naszych drzwi… Co wtedy zrobi polski rząd? Strach się bać…

"Ogoniok" nr 1-2 2007 (1-14.1.2007)
Jelena Żurawliowa

Gorąca piątka afer paranaukowych, które wstrząsnęły światem

[wersja angielska]

Już od 8 lat istnieje w naszym kraju Komisja do spraw Walki z Pseudonauką i Fałszerstwami w Badaniach Naukowych, powołana z inicjatywy prezydium Rosyjskiej Akademii Nauk. Jednakże – pomimo wszystkich wysiłków akademików, pseudouczonych wcale nie ubywa. Miniony rok okazał się pod tym względem wręcz szczególnie urodzajny. Specjalnie dla "Ogońka" członek Komisji, akademik Jewgienij Aleksandrow sporządził ranking najbardziej skandalicznych "osiągnięć".

1. Wirowe generatory ciepła [znane też pod angielską nazwą: "vortex thermal generators"]

Mit

Palma pierwszeństwa przysługuje "torsjonistom". Po raz pierwszy świat dowiedział się o ich działalności jeszcze w 1991 roku, gdy z inicjatywy Akazemii Nauk ZSRR odbyło się specjalne śledztwo, w toku którego wyszło na jaw, że szereg radzieckich ministerstw straciło 500 milionów rubli na pseudo- a wręcz anty-naukowe prace nad polem spinorowym (lub torsyjnym, lub też mikroleptonowym). Po tych wydarzeniach jedni torsjoniści przeszli do podziemia, a inni obrócili swoje spojrzenie na zagranicę. Na przykład, kilka lat temu pewna firma mająca rosyjskie korzenie otrzymała od rządu brytyjskiego licencję na poszukiwanie ropy naftowej w rolniczych rejonach Anglii przy pomocy "najnowszych technologii mikroleptonowych".

Śledzące sprawę czasopismo Physics World doszło do wniosku, że za pomocą taniej brytyjskiej licencji aferzyści zamierzali sprzedawać "innowacyjną technologię" krajom Trzeciego Świata. I rzeczywiście, później rosyjscy "królowie poszukiwań naftowych" pojawili się w Australii [tak w tekście 😉 – przyp. red. Młodego Fizyka].

Inna znów firma, zawarłszy umowę z urzędnikami bułgarskimi, próbowała zachęcić to państwo do zakupu "wirowych generatorów ciepła". W listopadzie 2006 roku, jak podała bułgarska dziennikarka Wieliana Christowa, Bałkany odwiedził guru pól torsyjnych Anatolij Akimow, który postanowił zaprezentować publiczności swoją nową "technologię szóstej generacji" – pewien aparat służący do "wczesnej diagnostyki chorób autoimmunologicznych".

Rzeczywistość

Najbardziej interesujące w tej historii jest, że żadne "pola torsyjne" w ogóle nie istnieją w przyrodzie. Eksperymenty dowodzą, że sprawność całego tego "generatora wirowego" jest niższa niż zwykłego domowego grzejnika wody, lecz jego cena jest nieporównywalnie wyższa – bo ok. 5 tysięcy dolarów.

Akademik Aleksandrow dzieli się swymi wrażeniami: "Jedynym – za to bezspornym – osiągnięciem torsjonistów jest stworzenie "systemu odpałów", który polega na tym, że urzędnik państwowy przepuszczający wniosek o finansowanie "badań" otrzymywał procent od przydzielonej kwoty. Na tych zasadach jeszcze w czasach sowieckich urzędnicy od nauki byli gotowi sfinansować każdy, nawet najbardziej niedorzeczny projekt. Nie mówiąc już o epoce dzikiego kapitalizmu."

2. Broń psychotroniczna

Mit

W październiku 2006 generał-major Federalnej Służby Ochrony Rosji Borys Ratnikow wystąpił w prasie z sensacyjną informacją o astralnych bitwach, które przeprowadzali rosyjscy czekiści z z potencjalnym przeciwnikiem. O magicznej praktyce dawnych kapłanów, wyprowadzonej przez specsłużby na poziom nauki. O potężnej broni psychotronicznej, pozwalającej nie tylko oddziaływać na psychikę ludzi, ale też czytać w ich myślach. [Naoglądał się Straży Nocnej? – przyp. red. Młodego Fizyka] Tak, w szczególności, nasze dzielne specsłużby "podłączyły się do podświadomości pani sekretarz stanu USA Madeleine Albright", w której wykryły "patologiczną nienawiść do Słowian".

Rzeczywistość

"Generał-major Ratnikow opisuje tę część historii torsjonistów, która zahacza o interesy wywiadu – stwierdza akademik Aleksandrow – Jeszcze w czasach sowieckich w tych kręgach były bardzo popularne baśnie o wszechmocnych "generatorach psychotronicznych", mających jakoby wpływ na psychikę człowieka. W rzeczywistości generatory te były zwykłymi makietami. Ale funkcjonariuszy KGB zwiodło to, że naiwnie uwierzyli w telepatię – przecież nie ma lepszej pokusy dla wywiadu. Tymczasem, do dziś nie ma ani jednego eksperymentalnego potwierdzenia telepatii i innych zjawisk paranormalnych. Ponad dziesięć lat temu znany amerykański iluzjonista James Randi zorganizował fundację, która obiecuje wypłacić milion dolarów każdemu, kto przedstawi jej komisji jakikolwiek "cud". Potężni telepaci wciąż są oczekiwanie pod ardesem www.randi.org. Pracownicy fundacji oferują kandydatom zaproszenie i opłacenie wizy.

 

3. Energia alternatywna

 

Mit

Ofiarą własnej niekompetencji padł też zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaj Spasskij, który w kwietniu 2006 roku, podczas spotkania Grupy G-8, oznajmił, że zbliża się "przełom w energetyce". Do przełomowych kierunków zaliczały się jego zdaniem "kontrolowana synteza termojądrowa, energia wodorowa i energia próżniowa".

Rzeczywistość

"Z całej "listy Spasskiego" mniej lub bardziej realna jest tylko energetyka oparta na wodorze – mówi Jewgienij Aleksandrow – Sam wodór jako taki nie jest źródłem energii, lecz jej nośnikiem. W tej roli ma szereg przewag nad inymi rodzajami paliw chemicznych. Jednak jego użytkowanie i produkcja (znów z ropy naftowej i węgla!) nastręcza wiele problemów technologicznych, które są jeszcze dalekie od rozwiązania." Kontrolowanie reakcji termojądrowych jest w zasadzie też w pełni realne, ale otrzymywanie z nich energii stanie się opłacalne nie wcześniej niż w 2050 roku. Jak dotychczas projekty syntezy termojądrowej opierały się na reakcji deuteru i trytu, mającej niski próg inicjacji i zachodzącej przy wybuchu bomby wodorowej.

Początek 2006 roku odznaczył się sporym szumem wokół projektu wydobycia helu-3 na Księżycu, anonsowanego przez szefa RKK Energia Nikołaja Sewastianowego. "Eksperci przeliczyli nawet, że na pokrycie rocznych wydatków energetycznych całej ludzkości wystarczy przetransportować z Księżyca jakieś 100 ton helu-3. Co prawda, do tego potrzeba skruszyć księżycowy regolit na przestrzeni 23 tysięcy kilometrów kwadratowych (!) i na głębokość 10 metrów, aby wydobyć z niego hel. Pozostaje przeliczyć, ile ekwipunku należy dostarczyć na Księżyc, nie zapominając przy tym że przesłanie na Księżyc tony ładunku kosztuje miliard dolarów. To już nie pseudonauka, a próba obrabowania budżetu państwa i to w gargantuicznej skali!" – śmieje się akademik Aleksandrow.

Lecz nawet ten projekt wieku blednie w obliczu próby wydobywania energii z… próżni. Informacje o tym pojawiają się w mediach z podziwu godną regularnością. Liczba grup, które produkują takie perpetuum mobile, mnoży się w oczach. Ich sprzedawcy wspominają o hipotezie o istnieniu "ciemnej" lub "próżniowej" energii, która jakoby prowadzi do szybszego rozszerzania się Wszechświata. Prawda jest taka, że ani astrofizycy, ani specjaliści od fizyki wysokich energii nigdy nie twierdzili, że ta "ciemna" energia może być wydobywana.


4. Antygrawitacja

 

Mit

Z kolei dyrektor firmy NTC Intrafizyka Władimir Nikitin dotarł do samego prezydenta Federacji Rosyjskiej – dokładniej, do jednego z jego doradców, który przedstawił jego materiały do recenzji w Rosyjskiej Akademii Nauk. Akademicy przeczytali i popłakali się. Punktem wyjścia do części praktycznej projektu była Zunifikowana Teoria Pola, nad której stworzeniem już od 50 lat biedzą się najtęższe umysły ludzkości. "Wszystkie te wzory nie mają żadnego sensu, grają tylko rolę imitacji tekstu naukowego – akademik Aleksandrow ledwie powstrzymuje wybuch słusznego gniewu – Za to jakie otwierają się perspektywy! Superbroń, super-pojemne akumulatory, telekomunikacja nowego typu i nawet środki transportu o napędzie antygrawitacyjnym!" Fantaści nerwowo wyczekiwali, paląc papierosa na korytarzu.

Rzeczywistość

Podstawą wszystkich tych cudów techniki okazały się tzw. "K-chwytliwe źródła energii". Autorzy twierdzą, że w pierścieniowej komorze prąd zainicjuje reakcje jądrowe, a otrzymana energia może być spożytkowana na usunięcie odpadów radioaktywnych lub substancji toksycznych. "Żadnych ocen prawdopodobieństwa zajścia reakcji, tym bardziej z wydzieleniem energii, w projekcie nie ma – zauważa akademik Aleksandrow – Brak również porównania z innymi projektami usuwania radioaktywnych odpadów i substancji trujących, co jest ogólnoświatową praktyką. Ale w danym przypadku mamy do czynienia nie z nauką, lecz z fantastyką – dla której nie istnieją żadne reguły."

Zaproponowano też, aby użyć tegoż samego pierścieniowego pojemnika jako elektronowo-dynamicznego akumulatora o pojemności 7 miliardów gigadżuli. Tak wstrząsający rezultat ma być osiągnięty za pomocą wirującego pierścienia elektronów, utrzymywanego przez zmienne pole elektromagnetyczne. Cóż, współczesna fizyka zgromadziła już ogromne doświadczenie w konstruowaniu takich układów, które co prawda wymagają wiele ekergii, ale wcale jej nie przechowują. Jednak podobne drobiazgi wcale nie smuciły autorów badań. Nawiasem mówiąc, prawdziwą sensacją powinna stać się "broń elektromagnetyczna do unicestwiania szybko poruszających się celów kosmicznych". Jako dodatkowy bonus – autorzy zwracają uwagę, że urządzenie nie posiada lufy, nie ma odrzutu przy strzelaniu i nie potrzebuje amunicji, choć "wyrzuca grudę elektronów o masie do 90 kg" (?!). Cóż, w obliczu tego faktu wydaje się już zrozumiałe samo przez się, że pojemniki pierścieniowe mogą wytwarzać także i antygrawitację, co umożliwia "stworzenie zasadniczo nowych środków transportu – takich jak pojazdy kosmitów".


5. Latający talerz

Mit

Latający talerz jest w ogóle złotym snem rosyjskich konstruktorów lotniczych. Któż nie obiecywał zbudować w najbliższym czasie tego cichego i ekologicznego środka transportu, odznaczającego się dużą prędkością i łatwością manewru? W tym roku na firmamencie przemysłu ufologicznego zabłysł Instytut Naukowo-Badawczy Systemów Kosmicznych. Dyrektor instytutu Walerij Mieńszykow twierdzi, że jako podstawę projektu przyjęto… szkice konstrukcyjne latającego talerza Trzeciej Rzeszy. Nie wchodzi w szczegóły zasad działania innowacyjnego napędu, zauważa tylko, że "talerz może rozpędzić się do nieskończoności".

Rzeczywistość

"Niech lepiej przesiądą się na miotłę" – radzi akademik Aleksandrow. – A co? Dobry transport, opisany w wielu źródłach, wytrzymał próbę czasu, a przede wszystkim – nie przeczy zasadom fizyki, w odróżnieniu od latających talerzy. Bo jakież niezwykłe właściwości UFO obiecują nam oni odtworzyć? Nieograniczenie wielkie przyspieszenie (oczywiście niemożliwe, bo zgodnie z prawami Newtona potrzeba na to nieskończonej siły napędu), możliwość przekroczenia prędkości światła i przy tym stania się niewidzialnym (niezgodnie z teorią względności Einsteina), "ruch bez bezwładności" (narusza zasadę zachowania pędu).

Szypow, Akimow, Emoto na Politechnice Gdańskiej i nie tylko

Polscy uczeni prowadzą całkiem świeże badania nad zastosowaniem zjawisk "odkrytych" przez Emoto oraz spółkę Akimow & Szypow. W październikowym numerze periodyku "Technika chłodnicza i klimatyzacyjna" z 2006 roku znajdujemy artykuł "Zagadkowe fale torsyjne a oszczędności w chłodnictwie", autorstwa Henryka Pacochy oraz dr. inż. Waldemara Targańskiego.

Dr inż. Waldemar Targański jest pracownikiem Politechniki Gdańskiej, ostatnio zresztą odznaczonym przez swą uczelnię za wyróżniającą działalność dydaktyczną.

Henryk Pacocha jest szefem firmy PPHU TORST, już od 1990 roku zajmującej się zastosowaniami pól torsyjnych w różnych dziedzinach gospodarki i przemysłu.

Jeśli chodzi o ich wspólny artykuł, to warto przejrzeć zwłaszcza odnośniki do literatury:

[1] Ray E.: Teoria próżni jest naukowym dowodem na istnienie Boga?Gwiazdy mówią”, 1999, nr 51.

[2] Akimov A., Tarasenko V.: Models of polarized states of the physical vacuum and torsion fields, Sov Phys. J., March 1992.

[3] Figura M.: Fala jest polem – rozmowy o fizyce. Wywiad z fizykiem rosyjskim, Gennadijem Szypowem. „Czwarty Wymiar” 2004, nr 2, 3, 4, 5.

[4] Bagrov V. et al.: Possible manifestations of the torsion field. Sov. Phys. J., March 1992.

[5] Emoto M.: Woda – obraz energii życia. Wydawnictwo Medium, 2004.

[6] http://darmowa-energia.eko.org.pl/pliki/duch/maseruemoto.html

[7] Filin S.: Niezwykłe własności zwykłej wody. „Technika Chłodnicza i Klimatyzacyjna”, 2005, nr 8.

[8] DeSabbata V., Gasperini M.: Torsion production by electromagnetic fields. Lett. Nuovo Cimento, March 1981,vol. 30, nr 12.

[9] “Człowiek, Kosmos i Kanon Piękna”, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 1994.

[10] Akimov A., Shipov G.: Torsion fields and experimental manifestation. Proc. Internat. Conf. on New Ideas in Natural Sciences, St. Petersburg, June 1996.

[11] Ickiewicz J.: Energia jako podstawa aktywności inżynierskiej (zrównoważone systemy energetyczne). Zeszyty Naukowe Politechniki Białostockiej, 2003.

[12] http://www.torst.pl

Koniecznie należy też obejrzeć strony www firmy TORST, gdzie:

Wydaje się, że pola torsyjne to również w Polsce doskonały biznes.

Dimi Chakalov

Jeśli ktoś z państwa chciałby być uszczęśliwiany przez odwiedziny i listy od licznych amatorów pseudo-nauki, to polecam pracę w obserwatorium astronomicznym. Jest to pierwszy adres, jaki przychodzi do głowy delikwentom. Oprócz tego najlepiej jest specjalizować się w teorii względności. Popularność wśród maniaków murowana.

Tomasz Stachowiak z Obserwatorium Astronomicznego UJ nadesłał nam ciekawy przykład:

Zdarzyło mi się też dostawać listy od ludzi tego pokroju reklamujących swoje teorie, ostatnio na przykład od niejakiego Dimi Chakalova. Wysłał do mnie jednego e-maila, w którym kluczowe zdanie to: "Szanowny kolego, zakładam, że nie traktujesz OTW jak hobby.", a dalej był link: www.god-does-not-play-dice.net. Po przeczytaniu części tego co tam ma, dochodzę do wniosku, że on zapewne właśnie tak OTW traktuje 🙂


Wystarczy śledzić jego stronę razem z listą do rozpoznawania "crackpotów",
do której link jest na Twojej stronie – częste cytowania Einsteina, narzucanie się znanym współczesnym fizykom, czy jakieś niejasne włączenie tajemnicy mózgu w całą historię. Poniżej kilka szczególnie udanych wyimków.


O niedobrych liczbach:

A ‚number’ is a static, frozen mathematical entity. It does not necessarily have to be
exact
(one
good example are the irrational numbers), yet we know that under
certain conditions we can obtain an exact, rational number from
irrational ones (e.g., by multiplying sq. r. from 3 with sq. r. from
12 we obtain +/- 6).



O niedocenionej, acz ścisłej, kontynuacji myśli Einsteina:


I anticipate severe resistance from the established physical community, since
I strictly follow Einstein

and do not talk about God with anthropomorphic concepts. We’re talking
science here. God could be a bare mathematical "point" hidden inside
the instant ‚now’ from the universal time arrow. Always been there,
always will. Unlike religion, this statement can indeed be verified. It’s a matter of math and clear thinking. Nothing else. "The rest are details" (A. Einstein).



O tym, jak należy dzieciom tłumaczyć:


Let me sum up with my explanation of the bi-directional "talk" of matter and geometry [3], which I offered to my 11-year old daughter.
Suppose you do in a china shop, and the manager there tells you that
there is a white dancing elephant in his shop, but it’s sort of
invisible. Even more: each and every piece of fragile china requires
fixing of its state by the white dancing elephant, so he has to
constantly dance and jump around. Of course, he doesn’t break anything,
for the simple reason that the states of all pieces of china that you
look at (in the good old 3-D space) have been already fixed by this
white elephant before you look at them, so you cannot actually see the
dancing elephant. Moreover, in case you worry, you can easily go to any
place in the shop and make this white dancing elephant vanish
completely (by a simple co-ordinate transformation, of course [6]).


O prefosjonalnych terminach poetyckich w fizyce, oraz innych epitetach:


linear time variable t […] is (1) unobservable, and (2) crap.

1.
It is unobservable, in the sense that it cannot exist: with a linear
time variable, we cannot, even in principle, observe the non-linear "talk" online, as it evolves along the cosmological time arrow. Professionally speaking
, the so-called ‚linearized gravity’ is an oxymoron.

2. The linear time variable t is total crap,
because it cannot, even in principle, describe the self-acting faculty
of matter fields coupled to gravity: recall Baron Munchausen and read
the explanation below the red line.



O tym, co powinniśmy byli przeczytać na początku:



Let me start with a cautious warning: I was never able to understand


Einstein’s General Relativity (GR), hence everything said here could be wrong.



Wytłuszczenia moje 🙂 To tyle, bo chyba więcej nie ma sensu. Można by
jeszcze dodać, że jego pracę moderatorzy usunęli z arxiv – a ja myślałem, że to się nigdy nie zdarza… Jeszcze dorzucę ostatnie zdanie z abstraktu tej pracy: "The discussion is kept at conceptual level, to make it accessible to the general audience." I wszystko jasne 🙂